Budynek sądu w portowym mieście Xiamen w prowincji Fujian od kilku dni przypomina oblężoną twierdzę. Ulice zostały obstawione przez policję i służbę bezpieczeństwa. Dobrani rzecznicy, podobnie jak pieczołowicie wyselekcjonowani przedstawiciele mediów (agencja Xinhua, centralna TV i główny dziennik partyjny „Renmin Ribao”), otrzymali polecenie przemawiania jednym głosem, a zwłaszcza niewdawania się w jakiekolwiek spekulacje.
W atmosferze maksymalnego – nawet jak na warunki chińskie – utajnienia rozpoczął się 13 września chiński proces stulecia, a raczej proces półwiecza: finał największej afery korupcyjnej, jaka wstrząsnęła Chinami od czasu proklamowania republiki ludowej przed 51 laty. Samo śledztwo trwało półtora roku i od daty jego wszczęcia – 20 kwietnia 1999 r. – sprawa występuje pod kryptonimem Casus 4-20. Postępowanie śledcze i dowodowe objęło kilkaset osób na wszystkich szczeblach władzy w prowincji Fujian i we władzach centralnych, łącznie z najwyższymi.
Polityka
40.2000
(2265) z dnia 30.09.2000;
Świat;
s. 38