O higienie
Historia zna takie kultury i epoki, w których wszystko, co ma związek z ciałem, obnażaniem się i wodą, uchodziło za grzeszne i podejrzane, życie zaś w brudzie za budujący dowód cnoty. Ale znamy też cywilizacje wręcz rozkochane w czystości. „Odyseja” powstała ponad dwa i pół tysiąca lat przed „Panem Tadeuszem”. Poemat o świecie niby to mitycznym, ale też bardzo realistycznie obrazujący życie codzienne herosów. I to w zasadzie tej samej warstwy społecznej, w której osadzona jest akcja „Pana Tadeusza”. Chodzi o posiadaczy dużych majątków ziemskich, uprawianych przez podległą, półniewolną lub całkiem niewolniczą ludność. Materialne warunki bytowania – poza oczywistymi różnicami klimatycznymi i geograficznymi – były porównywalne (przecież to ta sama era przedindustrialna), zwłaszcza jeśli chodzi o domy i sposób życia panów.
Otóż ludzie „Odysei” stale myją się i kąpią, także w wannach, przed posiłkami obmywają ręce, wracając do domów myją nogi, namaszczają ciała oliwą, często zmieniają koszule (chitony). Poeta wspomina o tych wszystkich prozaicznych czynnościach wielokrotnie jako o ważnym elemencie życia. Owym zaś bezwstydnym mężczyznom przy kąpielach pomagały dziewczyny. Oto opis, jeden z wielu: „To mówiąc gościa srodze doświadczonego prowadził do domu. A gdy tam się znaleźli, złożyli swe chlajny na krzesłach i poszli się kąpać w głębokich wannach. Służące ich myły i nacierały oliwą, po czym zarzuciły na nich chlajny wełniane i chitony, a oni wyszedłszy z wanien zasiedli na krzesłach. Służąca ze złotego dzbana lała im wodę na ręce nad srebrną miednicą, po czym przystawiła stół z gładkiego drzewa” („Odyseja”, ks. XVII, przekład Jana Parandowskiego).