Niemal tysiąc osób zgłosiło chęć udziału w XI Ogólnopolskim Zjeździe Socjologicznym. Świadczy to o prężności środowiska polskich socjologów, o tym, że bardzo wielu ma dorobek badawczy zasługujący na szeroką prezentację. Kondycja polskiej socjologii jest zadziwiająco dobra, a socjologowie to dynamiczna grupa zawodowa. Pracują naukowo, są chętnie zatrudniani w różnych dziedzinach życia publicznego i w administracji państwowej, prowadzą własne firmy badawcze. W ostatnich latach bardzo liczna grupa socjologów zajęła się problematyką marketingu i zarządzania. Ponad 10 tys. młodych ludzi studiuje socjologię.
Socjologowie-badacze dysponują systematycznie gromadzoną wiedzą o przemianach zachodzących w naszym życiu i mentalności w okresie przechodzenia od realnego socjalizmu do demokracji i realnego kapitalizmu. Warto podkreślić, że socjologia także odzyskała niezależność – nikt nie sprawuje ideologicznej kurateli nad środowiskiem. Powstają liczne prace opisujące coraz większe rozwarstwienie społeczne i rosnący dystans pomiędzy tymi, którzy są beneficjentami transformacji a bardzo liczną grupą przegranych, którzy – głównie na skutek długotrwałego bezrobocia – żyją w ubóstwie. To wiedza socjologiczna pozwala zrozumieć społeczny opór wobec niektórych reform i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego blisko 80 proc. Polaków uważa, że transformacja systemowa nie przyniosła im korzyści. Z badań wiemy, że w 1990 r. dochody rodzin najbogatszych były trzykrotnie większe niż najuboższych, obecnie zaś – sześciokrotnie.
Socjologom brakuje poczucia, że nasza wiedza jest wykorzystywana w praktyce tak, jak na to zasługuje. Do szerokich kręgów docierają przede wszystkim wyniki sondaży opinii, popularyzowane w mediach; wielu ludzi utożsamia socjologię z sondażami.