Archiwum Polityki

Półtora dziecka

Brytyjski sędzia zdecydował, że para syjamskich bliźniąt powinna być rozdzielona, ponieważ gdyby pozostały połączone, żyć będą około pół roku, natomiast po rozdzieleniu jedno wprawdzie umrze – pozbawione zostanie podstawowych organów, w tym serca – jednak drugie ma szansę przeżycia jako silne i zdrowe dziecko. Ta decyzja sądowa wywołała znaczne zainteresowanie i kontrowersje. Wydaje się, że nie chodzi tylko o poszukiwanie sensacji, ale o istotny konflikt wartości ujawniony w tym dylemacie.

Natychmiast jednak sugerowano rozmaite dziwne rzeczy – że brytyjski sędzia skazał niewinną osobę na śmierć, a więc sam chce dopuścić się zbrodni, że kondycja obojga dzieci jest zgodna z „wolą Boga” i że żadnej decyzji opatrzności nie wolno kwestionować.

Zapomnijmy o konkretnych okolicznościach tego przypadku. Jest oczywiste, że sprawa powinna pozostać anonimowa i znana tylko w ogólnych zarysach. Cierpienie rodziców jest z pewnością ogromne. Muszą oni zbadać swe uczucia i siły, a to wymaga skupienia i prywatności. Nie powinniśmy też kwestionować kompetencji sędziego i lekarzy, choć wypowiadano na ich temat krytyczne uwagi. Jeśli słabsze dziecko można uratować respiratorem, a później dokonać transplantacji serca i innych organów, to oczywiście należy tak postąpić. Wydaje się jednak nieprawdopodobne, by lekarze brytyjscy mogli przeoczyć taką ewentualność. Bulwersujące w całym wydarzeniu nie jest przecież to, że lekarze i sędziowie mogą się mylić – wiemy, że każdy czasem się myli – tylko nieusuwalność zasadniczego dylematu etycznego i religijnego.

Co należy robić, gdy jedno dziecko można uratować tylko kosztem życia drugiego?

Filozofia może podejść do tego zagadnienia na wiele sposobów, ale najbardziej zasadne wydaje się rozumowanie przez analogię. Rozpatrzmy dwa przypadki, które tylko pod pewnymi względami są podobne do opisanego dylematu, ale mają tę zaletę, że wywołują czyste i silne intuicje moralne. Pierwszy przypadek jest dość znany w literaturze z etyki.

Wyobraźmy sobie szpital, w którym leży dziesięciu młodych mężczyzn czekających na transplantację jakiegoś organu. Do ich oddziału przychodzi nowy lekarz, który odkrywa, że potrzeby jego pacjentów są wzajem rozłączne: każdemu z nich brakuje innego organu.

Polityka 37.2000 (2262) z dnia 09.09.2000; Ogląd i pogląd; s. 84
Reklama