Archiwum Polityki

Skrzynia cudów

[dla koneserów]

Egipcjanin Hanaa Abdel Fattah Metwaly przed dwudziestu laty studiował reżyserię nad Wisłą. W warszawskim Współczesnym odbywał asystentury, a nawet grał w „Pastorałce” ciemnoskórego Króla Baltazara, łamiąc sobie język szeleszczącą polszczyzną. Od dawna mieszka w Kairze, ale utrzymuje kontakty z krajem studiów. Owocem tych kontaktów jest spektakl „Sanduk Ad-Dunia”, jaki Metwaly przygotował z zespołem zakopiańskiego Teatru im. Witkiewicza. Tytuł oznacza skrzynię cudów i widowisko w samej rzeczy stanowi kufer nieznanych w Polsce gatunków teatru arabskiego. Jest tu teatr cieni, zabawnie przetwarzający konwencjonalną krotochwilę o swatach, są typowe baśnie z 1001 nocy, jest pół liryczny, pół groteskowy monolog kairskiego sprzedawcy garnków (z wdziękiem podany przez Andrzeja Bieniasa), jest specyficzny teatr kobiecy, a także ekstatyczne tańce, w tym pląs z zapalonymi, wieloramiennymi świecznikami na głowach tancerek (kompozytor Jerzy Chruściński opanował, kolejny w swej karierze, arabski styl muzyczny). Wszystko włożone w prostą formę: aktorzy w neutralnych czarnych szatach wnoszą – jak na rysunku scenografa Marka Mikulskiego – skrzynię, z niej wyczarowują kolejne cuda. Nie należy spodziewać się tu zbyt głębokich przeżyć – nie jest to też jednak żadna Cepelia; ot, interesujący rekonesans w nieznaną krainę. Aby móc sobie pozwolić na takie wyprawy, trzeba niewątpliwie mieć taką markę u widza jak zakopiańczycy. W którym innym teatrze publiczność wypełniłaby salę na egzotycznym przedstawieniu o niezrozumiałym tytule? (js)

[dla każdego]
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]

Polityka 36.2000 (2261) z dnia 02.09.2000; Kultura; s. 42
Reklama