Anka Grupińska: Najtrudniej jest spotkać Lilit. Opowieści chasydek. Wydawnictwo Książkowe Twój Styl. Warszawa 2000, s. 292
Marek Edelman, przywódca powstania w getcie warszawskim, zamieszkały stale w Łodzi, jest przeciwny Izraelowi: „Żydzi się tam arabizują”. Autentyczny świat żydowski, jego zdaniem, znajdował się między Wisłą i Donem, w ramach kultury chasydzkiej. Grupińska udała się do Izraela i przekonała się, że ta cywilizacja trwa tam niezmieniona. Zjawisko zdumiewające, jako że owa mentalność jest w rażącej sprzeczności z rokiem 2000. Nie wolno im korzystać z żelatyny, bo jej składnikiem jest szpik kostny, który mógłby pochodzić ze zwierzęcia niekoszernego. W Szabes, gdy jakakolwiek praca fizyczna jest zakazana, mężczyzna nie może niczego nosić, nawet chusteczki do nosa: przytracza się ją do paska, bo wtedy traktowana jest jako część ubrania. Specjalny zegar elektryczny reguluje zapalanie światła (nie wolno przekręcać kontaktu), zaś winda jest tak zaprogramowana, że nie trzeba jej uruchamiać, zatrzymuje się na każdym piętrze od piątku do soboty. Grupińska podróżowała 20 minut na 8 piętro szpitala. W pierwszym rzędzie rozmawiała z kobietami, które, wydawałoby się, są ofiarami owego systemu, jako istne poddane mężczyzny, którego z kolei obowiązkiem jest służenie religii. Mają one do niej dostęp, ale czytają Pięcioksiąg ze specjalnych luźnych kartek, bo dziewczętom nie wolno studiować Tory jako oficjalnej całości. Małżeństwa zawierane są przez rodziców narzeczonych. Wydawałoby się, że rezultatem będzie ucisk. Nic podobnego. Grupińska spotyka się z aprobatą owego przymusu, zrozumieniem i pogodą ducha. Swatanie daje zabezpieczenie: najpierw sprawdza kandydata, a potem daje miejsce uczuciu; lepiej to, niż pobrać się pochopnie i potem zawieść.