Jeszcze tylko dodać mały epizodzik z Jankiem Muzykantem w piwnicznej izbie i młodzież gnębiona straszliwie przez pokolenia polonistów odetchnie. Obejrzy sobie jeden dobry film i zamiast przegryzać się przez kilkadziesiąt kilogramów książek z obowiązkowymi lekturami może oddać się bardziej użytecznym zajęciom, chociażby surfingowi po Internecie. Ilu z nas w końcu 20 lat po maturze pamięta coś ponad te imiona i nazwiska bohaterów. A tak chociaż jakąś akcję się zapamięta. Hej, szable w dłoń...
Misiaczek
•
To obraża moją inteligencję. Jak tak można? Autor powinien się wstydzić, że robi sobie żarty z naszego dziedzictwa narodowego, kto to widział, aby Amerykanin śmiał się z Nobla? Jak tak dalej pójdzie, to takie teksty powstaną o Papieżu. Autor powinien dobrowolnie zakończyć swoją pseudokarierę, a redakcja powinna zwolnić go z pracy za takie bzdury, bój się Boga Zdziśku.
Zofia Radwan, 67 l. geolog
•
A mojej inteligencji nie obraża. Śmiać się można ze wszystkiego. Nadęte mowy o dziedzictwie narodowym są nie na miejscu. Na szczęście to już nie te czasy, że za „nieprawomyślny” tekst wyrzucano z pracy.
PS. Typowy Amerykanin nie wie, co to jest Nobel. Co do tekstu o papieżu, to byłbym za.
Tomasz Kozłecki, 29 l., chemik
•
Śmiech to zdrowie, pani geolog! A niby to dlaczego Amerykanie nie mieliby się śmiać ze Szweda Nobla? Tylko dlatego, że u nich studiował? Nawet wymyślili anty-Nobla (Ig Nobel Prize), przyznawanego corocznie za wyjątkowo bzdurne osiągnięcia. (...) Co najwyżej p. Zdzichowi można by za scenariusz przyznać anty-Oscara, chociaż... jeśli kompletne kaczany amerykańskiej produkcji zdobywają Oscary.