W czerwcu tego roku na warszawskich słupach ogłoszeniowych pojawił się anons, że 1 lipca na torze wyścigów konnych na Służewcu wystartuje wierzchowiec Donaida o pięciu nogach. I rzeczywiście, na plakacie dumnie prężył się koń z dodatkową kończyną. Nie był to jednak dziw natury, ale kolejna akcja łódzkiego artysty Cezarego Bodzianowskiego, który – przy współpracy Galerii Foksal – wsparł zwierzę własną nogą.
Calibabka – Kraków 1998
Cezary Bodzianowski przez siedem godzin spacerował po Rynku Głównym i w wybrane przez siebie kobiety „z zimną krwią wlepiał wzrok”.
Otrzymał staranne wykształcenie malarskie. Ukończył Królewską Akademię Sztuk Pięknych w Antwerpii, która przygotowuje doskonałych rzemieślników pędzla. Mógłby Bodzianowski zapewne dostatnio żyć z malowania martwych natur, portretów na zamówienie czy pejzaży. Nigdy nie próbował. – Utrzymuję się z gier hazardowych i giełdy – żartuje.
Polityka
35.2000
(2260) z dnia 26.08.2000;
Kultura;
s. 54