Archiwum Polityki

Prywatnie, służbowo, państwowo

Człowiek swój pierwszy donos złożył już w raju. Adam, nie pytany, zadenuncjował Ewę przed Bogiem, że to ona mu dała zakazany owoc... Tym razem przynajmniej powiedział prawdę. Potem już ludzie musieli na tyle się nawzajem oczerniać, kłamiąc przy tym ile wlezie, że Bóg wyrył na kamiennych tablicach: nie będziesz składał fałszywego świadectwa.

Ludzie donosili zawsze. Popychała ich do tego zazdrość, zawiść, chciwość, chęć zemsty, potrzeba dowartościowania się, zlikwidowania „złego”: czarownicy, kacerza, ideologicznego wroga lub tylko konkurenta. Miliony ludzi padły ofiarą zasadnej lub bezzasadnej denuncjacji, wśród nich Jezus – zdradzony przez Judasza za trzydzieści srebrników. Donoszono władzy duchownej i świeckiej. Całe regiony ogarniała denuncjatorska gorączka polowania na czarownice, jakby nie było – żony i córki sąsiadów. A równocześnie donosicielstwo miało swe publiczne ramy. W XV-wiecznej Florencji znajdowała się specjalna skrzynka, do której każdy mógł wrzucić donos, jak np. ten z 13 listopada 1465: „Moi panowie Ufficiali, błagam Was: jestem ubogą wdową, mającą jednego jedynego syna, który się nazywa Niccolo. Ma on jednak tu w Gampassi kogoś, kto się nazywa Francesco di Perio Benghi, on zabiera go co wieczór i sodomizuje (e si lo sodomita). Za każdym razem daje mu pół grosza. Zatrzymajcie tego chłopca niepostrzeżenie. Jeśli mu batem napędzicie trochę strachu, to on zezna wszystko. Nazywam się Maria Angelicha, wdowa po Trome di Gallo”. Taki pedagogiczny donos na homoseksualistę lub osobę o innych nagannych upodobaniach mógł doprowadzić do wyroku śmierci. I doprowadzał. W 1481 r. Johannes Furlanus został ścięty, a jego ciało spalone, ponieważ jego żona doniosła nań, że ten ją „wielokrotnie sodomizował”.

Żony donosiły na mężów, matki na synów. Na podstawie pomówień posyłano na stos Bogu ducha winne kobiety jako podpalaczki, uczonych mających niewłaściwe poglądy na naturę wszechświata. Donosicielstwo było również intratne materialnie. W XVI wieku w Anglii na jakiś czas wprowadzono drakońską zasadę: każdy, kto przez trzy dni uchyla się od pracy, zostaje na dwa lata oddany na służbę donosicielowi.

Polityka 35.2000 (2260) z dnia 26.08.2000; Społeczeństwo; s. 78
Reklama