Archiwum Polityki

Dlaczego decyzje rządu są takie, a nie inne...

Wielu z nas, a w tym oczywiście i ja sam, od wielu, wielu lat zastanawiamy się, co powoduje, że tak wiele decyzji podejmowanych przez kolejne rządy jest w jawnej sprzeczności z logiką i tzw. trzeźwym rozsądkiem. Czy tylko dlatego, że zmieniający się jak komety ministrowie, najczęściej odchodzący w niełasce, poniżeniu i ze wstydem, są odwoływani w tej sromocie przy aplauzie rządnych stanowisk następców? Dość długo żyłem w tym przeświadczeniu, aż pewnego dnia w telewizyjnych „Wiadomościach”, wyjątkowo tego dnia długich, przejrzałem na oczy. Otóż to nie to! Na nic spiskowa teoria o kumoterstwie i braku kompetencji kolejnych ministrów, a nawet premierów. Nareszcie miałem niepowtarzalną okazję przyjrzeć się gruntownie sali obrad Rady Ministrów. To jej niepowtarzalna i trudna do opisania brzydota winna jest niewątpliwie temu stanowi rzeczy. Ściany pokryte burobrązowawą tkaniną podzieloną byle jak listewkami z tandetnego drewna, koszmarna, gryząca się kolorystycznie wykładzina w ohydne kwieciste wzory, owalny pseudoantyczny stół z nieodłącznymi buteleczkami nałęczowiankopodobnymi. Wokół tego stołu ściśnięci, ramię przy ramieniu, dostojnicy ze zwaśnionych ugrupowań politycznych. Do tego przy drzwiach pseudoumundurowani ochronostrażnicy. To po prostu koszmar, od wielkiej okazji jeno przyozdobiony wielkim bukietem nieśmiertelnych biało-czerwonych goździków na samym środku tej paskudy. W tych warunkach marzący jedynie o ucieczce z tego wnętrza ministrowie nie są oczywiście w stanie podjąć żadnej sensownej decyzji. Nic dziwnego, że tak wygląda reforma ZUS czy służby zdrowia. Ponieważ zostało już dawno udowodnione, w jaki sposób otoczenie wpływa na zachowania człowieka, jego samopoczucie, a także zdolność koncentracji, w poczuciu obywatelskiego obowiązku apeluję do odpowiednich służb ministerialnych, jeśli takowe w ogóle istnieją, aby przyszły na pomoc nam obywatelom, albowiem stan psychiczny decydentów naszego losu może w tych warunkach jedynie ulegać dalszej degradacji.

Polityka 35.2000 (2260) z dnia 26.08.2000; Fusy plusy i minusy; s. 91
Reklama