Archiwum Polityki

Złe idzie

Czy czeka nas gospodarczy kryzys? Politycy, a także eksperci nie szczędzą gorzkich przepowiedni i ostrzeżeń. Opublikowane w minionym tydodniu prognozy niezależnych od rządu instytutów przewidują co prawda, że Polska nadal będzie się rozwijać, ale wolniej i w cieniu niepewności.

Polska gospodarka nie jest oczywiście w pełni stabilna ani do końca przewidywalna. Wciąż mamy wielką dziurę w polskim handlu zagranicznym. W ostatnich miesiącach eksport rósł co prawda szybciej niż import, ale i tak w tym roku, według obliczeń NBP, deficyt w handlu towarami zbliży się do 14 mld dolarów. Nadal niepokojące są rozmiary ujemnego salda w bilansie płatniczym państwa. Po trzech kwartałach sięga ono 7,6 proc. PKB, znacznie przekraczając zachodnioeuropejskie normy przyzwoitości. Najgorsze, że rosną też wskaźniki bezrobocia. We wrześniu, według GUS, skoczyło ono do 14 proc. i nadal się podnosi. Martwi wreszcie, i to bardzo, utrzymująca się wysoka inflacja, która sprowokowała znaczne podwyżki stóp procentowych. Można powiedzieć, że to wszystko stare dolegliwości, które w ostatnich miesiącach (z wyjątkiem bezrobocia) przestały się nawet zaostrzać. A mimo to nastroje są coraz bardziej minorowe i rosną obawy przed kryzysem.

Głównym źródłem lęku są oczywiście zachowania klasy politycznej i dramatycznie wysoki poziom niepewności, jeśli idzie o przyszłoroczne warunki gry. Nie chce się wierzyć, ale na początku listopada w Sejmie nie ma projektu budżetu na przyszły rok, nieznany jest zakres zmian stawek podatku VAT i ostateczny kształt ustawy podatkowej dla osób fizycznych. Nie wiadomo też, czy w styczniu, po rezygnacji Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezesa NBP, w ogóle będzie mogła działać (brak przewodniczącego) tak istotna dla stabilności finansowej państwa Rada Polityki Pieniężnej. Jeśli dodać do tego ciągle możliwy rozłam w AWS, która firmuje przecież rząd, i realną perspektywę przedterminowych wyborów, to trudno się dziwić, że tyle rozlega się dzwonków alarmowych. W takich warunkach gospodarce rzeczywiście coraz trudniej będzie zachować równowagę. Mały kamyk może sprowokować lawinę, bo coraz liczniejsza grupa inwestorów, doradców ekonomicznych i analityków zaczyna spodziewać się złego.

Polityka 45.2000 (2270) z dnia 04.11.2000; Wydarzenia; s. 15
Reklama