Archiwum Polityki

Czerwona łódź podwodna

Prezydent Kolumbii Andres Pastrana ogłosił plan walki z mafią narkotykową. A w kraju tym dzieją się rzeczy, o których nie śniło się nie tylko filozofom, ale i szefom CIA. policja kolumbijska, naprowadzona przez miejscową ludność, odkryła łódź podwodną do przemytu narkotyków, budowaną w tajnej „stoczni” w miejscowości Facatativa, zaledwie 29 km od stolicy kraju, na wysokości ponad 2200 m i w odległości setek kilometrów od najbliższego oceanu.

Stalowa łódź ma wymiary 30,48 m długości i 3,3 m średnicy, waży około 150 ton. Jej zasięg pozwala na dopłynięcie do Miami oraz innych miast wschodniego wybrzeża USA. – W ciągu 30 lat pracy w organach ścigania nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Jeśli nie wyślę fotografii do kraju, to nikt mi nie uwierzy. Tą łodzią można by przewieźć co najmniej 10 ton kokainy – powiedział Leo Arreguin, przedstawiciel północnoamerykańskiej agencji zwalczania narkotyków DEA (Drug Enforcement Agency) w Bogocie. Kolumbia jest źródłem około 80 proc. światowej produkcji kokainy. Załoga łodzi miała liczyć 12 osób.

To bardzo zaawansowana technologia – powiedział przybyły na miejsce Ismael Idrobo, kapitan kolumbijskiej marynarki wojennej. Jego zdaniem łódź mogła poruszać się na głębokości prawie 100 m z szybkością 50 mil morskich na godzinę. Kapitan Fidel Azula, były członek Połączonych Sztabów Kolumbii, twierdzi, że nawet stocznie marynarki kolumbijskiej nie byłyby w stanie zbudować łodzi podwodnej na tym poziomie.

Policja nie zastała w „stoczni” nikogo, ale obok elementów łodzi znalazła m.in. hełmy, narzędzia firmy Grainger (USA), dokumenty, w tym plany budowy i instrukcje, częściowo napisane po rosyjsku. Wynika z nich, że w budowie udział brali specjaliści rosyjscy i amerykańscy, czterech spośród nich zostało już zidentyfikowanych. Szef policji kolumbijskiej Luis Ernesto Gilbert powiedział, że jego zdaniem budowa była finansowana przez kartel mający swoją siedzibę w Valle, około 360 km na południowy-zachód od Bogoty.

Nie pierwszy raz przemytnicy kokainy posługują się łodzią podwodną. W 1996 r. odkryto niewielką łódź podobnego typu, długości 6 m, a pięć lat temu w Cartagenie natrafiono na łódź z włókna szklanego, która jednak nie miała własnego napędu i mogła płynąć jedynie przymocowana do dna statku-matki.

Polityka 43.2000 (2268) z dnia 21.10.2000; Świat; s. 40
Reklama