Archiwum Polityki

Miłość w epoce tulipanów

[czytadło]

Deborah Moggach: Tulipanowa gorączka. Przekład Mariusz Ferek. Dom Wydawniczy Rebis. Seria Salamandra. Poznań 2000

Nie wiem, kim jest autorka, poza informacją, że napisała ona 15 powieści, wydawca nie daje żadnych informacji. Ale niechybnie praca nad 15 książkami nie poszła na marne, w znaczeniu roboty rzemieślniczej „Gorączka tulipanowa” to jest rzecz bardzo dobra. Fabuła idzie tu do przodu jak przysłowiowy Franek Burza z Podgórza, epizod ściga się z epizodem, przygoda z przygodą. Jest to literatura zdarzeń czystych, człowiek jest zwyczajnie ciekawy, co się będzie dalej działo i jak się to wszystko skończy, i wirtuozerię książki potwierdza fakt, że kończy się to tak, jak było do przewidzenia: w sposób mianowicie nieprzewidywalny. Dramaturgia jest tu tak frapująca, że jak głosi okładka: „powieścią zainteresował się Steven Spielberg”, nie zrażałbym się tym jednak, w takich żyjemy czasach. Dawniej literatura dzieliła się na romantyzm, realizm czy symbolizm, teraz literatura dzieli się na tę, którą zainteresował się Spielberg, i tę, którą się Spielberg nie zainteresował.

Akcja toczy się w XVII wieku w Holandii, w epoce wielkich malarzy i w sezonie niepoczytalnego transu tulipanowego. Stary kupiec ma młodą żonę i nieroztropne pragnienie, by jego małżeńskie szczęście uwiecznił na płótnie pewien zręczny i przystojny malarz. Barwne perypetie miłosne są w związku z tym obficie okraszone artyzmem i rozmaitymi literackimi i malarskimi cytatami, w tym także, co musi budzić specjalną satysfakcję nas Polaków, cytatami z Herberta. Inkrustacje te również uczynione są ze smakiem i nie tylko nie mącą, ale wzmagają, w gruncie rzeczy bardzo rzadką, naturalną – rzekłbym – zwierzęcą przyjemność czytania.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców]
[czytadło]
[złamane pióro]

Polityka 43.2000 (2268) z dnia 21.10.2000; Kultura; s. 57
Reklama