Augusto Pinochet – zwolniony z brytyjskiego aresztu domowego – umknął hiszpańskiemu sędziemu Baltasarowi Garzon ścigającemu go w imieniu hiszpańskich ofiar chilijskiej dyktatury. Jednakże casus Pinocheta wejdzie do doktryny prawa międzynarodowego i zwiastuje koniec pogody dla bogaczy.
Dygnitarze, którzy dopuszczając się zbrodni u siebie w kraju zaszkodzili również obywatelom jakiegokolwiek innego państwa europejskiego – powinni raczej siedzieć w domu. Narażają się na odpowiedzialność karną, jeśli tylko udadzą się w podróż do Europy.
Argument suwerenności narodowej przestał obejmować sądownictwo i policję. Nie ma „narodowej suwerenności prawnej”, na którą powoływali się obrońcy Pinocheta. Nie istnieje już zasada, że „łajdacy mogą stawać tylko przed własnymi sądami narodowymi”.
Polityka
11.2000
(2236) z dnia 11.03.2000;
Wydarzenia;
s. 17