Archiwum Polityki

Lewicowy pejzaż

Pisaliśmy już kilkakrotnie o wystawie „Słońce i inne gwiazdy” zorganizowanej w stołecznej galerii Zachęta na podstawie rankingu „Polityki” na dziesięciu najwybitniejszych twórców polskich XX wieku. Kolejnej okazji do jej przypomnienia dostarczył nam Waldemar Żyszkiewicz, który wybrał się na wernisaż, a swoje smutne refleksje pomieścił w „Tygodniku Solidarność” (10/2000). „Jak do tego doszło, że ranking »Polityki« grupuje jedynie artystów lewicujących” – pyta gniewnie i bynajmniej nie retorycznie, albowiem zaraz wyjaśnia, że taka była wola głosujących historyków i krytyków sztuki. Wnioski nasuwają się same: „Zastanawia fakt, że profesjonaliści wszelką »wybitność« czy »arcydzielność« polskich sztuk plastycznych XX wieku umieszczają wyłącznie w lewym jej dorzeczu” – konkluduje, ale niestety już nie wyjaśnia zbiorowego zauroczenia historyków sztuki lewicującymi artystami. A szkoda, bo szykowała się niezgorsza teoria spiskowa.

Oglądać i oceniać obrazy na wystawie pod kątem politycznych poglądów ich autorów to, jak na krytyka sztuki, zajęcie oryginalne i perspektywiczne.

Proponuję pójść krok dalej i podejrzeć, którą ręką Roman Opałka maluje cyferki (założę się, że lewą). Czerwień w obrazach Strzemińskiego to z pewnością hołd złożony komunie. A dziwaczne miny na fotografiach Witkacego to niechybnie naigrawanie się ze świętych wartości narodowych. Doprawdy ideologiczna historia sztuki może przynieść wiele rewolucyjnych, tfu, konserwatywnych odkryć.

Polityka 12.2000 (2237) z dnia 18.03.2000; Kultura; s. 48
Reklama