Archiwum Polityki

Rząd archiwistów

Po co ta większość? Po co ta uporczywa walka o zlepienie jakiegokolwiek zaplecza dla rządu – za cenę głębokiej konfuzji nawet w szeregach Prawa i Sprawiedliwości?

Wspólna diagnoza, która podobno legła u podstaw pierwszej koalicji PiS-Samoobrona-LPR, że III RP była pasmem wielkich patologii i okazała się niewystarczająca do rządzenia. Pakt stabilizacyjny, jego klęska, zawiązanie koalicji, jej rozpad, a następnie nawiązywanie ponownej współpracy zmieniło politykę w spektakl niezrozumiały, kompromitujący głównego aktora, który przysięgał, że już nigdy więcej z ludźmi o złej reputacji negocjował nie będzie. Spektakl tym bardziej nieczytelny, że do tego, aby utrzymać się przy władzy Samoobrona i Lepper nie byli Kaczyńskiemu potrzebni. To Lepper i Giertych tej koalicji potrzebowali, bo oni na przyspieszonych wyborach mogą najwięcej stracić.

Dla rządu mniejszościowego nawet uchwalenie budżetu nie jest koniecznością. Może zresztą lepiej pozostać przy prowizorium budżetowym, bo trudno sobie wyobrazić, że prezydent Lech Kaczyński z tego akurat powodu Sejm rozwiąże i pozbawi brata Jarosława władzy. Projekt ustawy budżetowej żadnej rewolucji, żadnej wielkiej zmiany nie zapowiada, nie przestawia polityki gospodarczej na nowe tory, jest robotą buchaltera, a więc stawka pozostaje w gruncie rzeczy niewielka. W sumie gorsze od prowizorium wydaje się zwiększanie wydatków dla utrzymania koalicji, która i tak nie realizuje żadnego programu państwa solidarnego, bo to już dawno zmieniło się w puste hasło.

W trakcie walki o większość padło jednak sporo argumentów za utrzymaniem obecnego rządu (i parlamentarnej większości) i warto im się przyjrzeć. Najbardziej zrozumiałe są argumenty dotyczące obsady kolejnych istotnych stanowisk – w Trybunale Konstytucyjnym, NBP, a w nieco dalszej przyszłości w NIK. Można wyobrazić sobie taki scenariusz, że obsadza się TK swoimi ludźmi, ustanawia uległego prezesa banku centralnego i funkcjonariusza PiS na stanowisku prezesa NIK.

Polityka 42.2006 (2576) z dnia 21.10.2006; Temat tygodnia; s. 20
Reklama