Dawno, dawno temu mój rodzinny Kraków był wzorem kultury, obywatelskiego rozsądku i politycznego umiarkowania. Dziś staje się symbolem straconej szansy i upadku obyczajów. Miasto nam chamieje.
Osiadły od lat w Krakowie poeta Marcin Świetlicki stwierdza: – Najwięcej złego przywożą ekspresy z Warszawy. Nawet krakusy tam pracujące nasiąkają najgorszymi tamtejszymi obyczajami.
Istotnie. Kiedy przed II turą wyborów na prezydenta Krakowa Jan Rokita ostentacyjnie wsparł kandydata PiS, o mieście znów stało się głośno. Ale to nie deklaracja miłości do Krakowa i troska o jego rozwój, na które powołał się najsławniejszy z tutejszych posłów Platformy, zainteresowała media.
Polityka
48.2006
(2582) z dnia 02.12.2006;
Kraj;
s. 36