Nazwisko marokańskiej reżyserki Yasmine Kassari nie jest jeszcze tak znane jak mieszkającej w Paryżu Iranki Samiry Makhmalbaf („Czarne tablice”, „O piątej po południu”). Niemniej po jej wielokrotnie nagradzanej na międzynarodowych festiwalach debiutanckiej fabule „Uśpione dziecko” widać już, że mamy do czynienia z narodzinami równie uzdolnionej artystki, która w wyjątkowo przejmujący sposób potrafi opowiadać o emancypacji islamskich kobiet. Kassari osadziła akcję swojego poetyckiego filmu w najbiedniejszym, północno-wschodnim regionie Maroka, zwanym Oriental. W maleńkiej, wypalonej słońcem osadzie pozbawionej elektryczności i wody dokonuje się uroczysta ceremonia zaślubin młodej pary. O świcie następnego dnia świeżo poślubiony małżonek wyrusza do miasta śladem innych mężczyzn w poszukiwaniu pracy, aby nigdy stamtąd nie powrócić. Przedmiotem zainteresowania reżyserki są stany emocjonalne kilku pokoleń samotnych kobiet skazanych na tęsknotę, tłumienie namiętności i upokarzające życie ograniczone surowymi zasadami koranicznego prawa. Historia krąży wokół liczącego sobie ponad tysiąc lat arabskiego zwyczaju tłumaczenia konsekwencji niewierności żon mitem „usypiania dziecka”. Chodzi o zapisaną w kodeksie rodzinnym możliwość wydłużenia trwania ciąży nawet do kilku lat po to, by w sytuacjach niejednoznacznych dać szansę zdradzonym mężom uznania nie swojego dziecka.
W pięknie filmowanym dramacie psychologicznym Kassari, oprócz cenionej we Francji Rashidy Brakni, główne role grają naturszczycy, co dodatkowo wzmacnia wiarygodność obrazu.