Braki sprzętowe naszej policji powodują, że funkcjonariusze radzą sobie, jak mogą, a nawet jak nie mogą. Aby skompletować jakie takie wyposażenie, często biorą po prostu to, co mają akurat pod ręką. Np. będący w potrzebie generał policji i były lubelski komendant wojewódzki Marek Hebda wziął sobie przystawkę do ładowarki komórki, wartą 29 zł i 90 gr. Ponieważ przystawka leżała na półce w nowosądeckim hipermarkecie, sąd uznał to za kradzież i skazał generała.
Nie wiadomo, śmiać się czy płakać? A jeśli już płakać, to czy tylko dlatego, że generał policji kradnie kawałek plastiku?
Polityka
49.2006
(2583) z dnia 09.12.2006;
Fusy plusy i minusy;
s. 101