Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Życzliwi szukają pracy dla Kazimierza Marcinkiewicza, który ogłosił, że zostaje w Warszawie na pewno i chyba w polityce. Gdyby jednak zmienił zdanie i zechciał wrócić do rodzinnego Gorzowa, prezydent miasta Tadeusz Jędrzejczak ma dla niego ofertę, którą przedstawił za pośrednictwem „Trybuny”: „Nauczycielskiej posady nie mogę mu zaproponować, bo o tym decydują dyrektorzy szkół. Natomiast zapraszam go do spółki, która produkuje wodę i odbiera ścieki z całego regionu oraz prowadzi ich oczyszczalnię...”.

O przyszłość b. premiera troszczy się również Franciszek Stefaniuk z PSL: „Może będą go chcieli ulokować w sanepidzie – zwalczałby wtedy gronkowca, oby skuteczniej niż w warszawskich wyborach”.

Jedno jest pewne, mimo pojawiających się plotek Marcinkiewicz nie zamierza opuścić swej macierzystej partii. Na pytanie zadane niedawno przez dziennikarza, jaką widzi dla siebie przyszłość w PiS, odpowiedział: „Świetlaną”.

Polscy siatkarze jak wiadomo pokonali Rosję i to zdaniem rodaków jest ich największy, historyczny sukces. Dlaczego faworyzowani Rosjanie tym razem zawiedli? Jak zwykle w takich razach najlepiej jest poinformowany „Fakt”, który napisał: „Byli butni, pewni siebie. Ale sił wystarczyło im tylko na dwa sety. Potem rosyjscy siatkarze po prostu spuchli. Nasi nie mieli problemów, by wygrać następne trzy sety. Gdyby Rosjanie jedli polskie mięso, mieliby z pewnością więcej sił. Ale sami są sobie winni, w końcu to oni wprowadzili embargo, a nie my...”.

Internauci „Rzeczpospolitej” też się cieszyli. Niektóre wpisy: „Kolejne mecze już nieważne! Ten był najważniejszy, bo z Ruskimi!

Polityka 49.2006 (2583) z dnia 09.12.2006; Polityka i obyczaje; s. 114
Reklama