Zagrożenie z kosmosu może się pojawić w każdej chwili. Czy będziemy w stanie je wykryć odpowiednio wcześnie? I starać się mu zapobiec? Czy też – jak to już bywało – Ziemię czeka kolejna wielka katastrofa?
W zamyśle natury miała to być zbrodnia doskonała. Wszelkie ślady zostały skrzętnie ukryte przed ludzkim wzrokiem na Antarktydzie – najdalszym, niedostępnym, najpóźniej odkrytym, bezludnym kontynencie – pod dwukilometrową warstwą lodu. A jednak detektory dwóch satelitów Grace (wystrzelonych przez NASA w 2002 r.) odnotowały dziwną anomalię geofizyczną, liczącą ponad 300 km średnicy. Jest ona usytuowana, jak wykazały badania radarowe, w środku 500-kilometrowej kolistej struktury otoczonej skalistym grzbietem.
Polityka
51.2006
(2585) z dnia 23.12.2006;
Nauka;
s. 106