Republikanie, ich prezydent i ich polityka są w defensywie. Popularność prezydenta Busha spada. Kłopoty w Iraku i huragan Katrina nie przysporzyły mu poparcia. Czy demokraci wykorzystają tę okazję?
Demokraci byli kiedyś partią amerykańskich mas, najsilniejszą na dole, na szczeblu lokalnym i stanowym, dominowali w Kongresie. Od 11 lat są w mniejszości na Kapitolu, tracąc stopniowo władzę w stanach i ważniejszych miastach. Pięć lat temu musieli wyprowadzić się z Białego Domu. Dopiero ostatnio znowu złapali wiatr w żagle.
Odpowiedzialność za katastrofę spowodowaną przez Katrinę rozkłada się po równo między rząd federalny a demokratyczne władze stanu Luizjana i miasta Nowy Orlean.
Polityka
44.2005
(2528) z dnia 05.11.2005;
Świat;
s. 46