W Gdyni od kilku miesięcy trwa polityczno-biznesowy sztorm. Wywołało go ogłoszenie planów prywatyzacyjnych rządu. Zgodnie z nimi gdyńskie Przedsiębiorstwo Połowów, Przetwórstwa i Handlu Dalmor, którego wyłącznym właścicielem jest Skarb Państwa, ma zostać do 2011 r. skomunalizowane – czyli przekazane miastu. Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek jest zachwycony. Ostro zaprotestowały natomiast władze Dalmoru. Prezes spółki Krzysztof Rychlicki tłumaczył dziennikarzom: „prowadzenie połowów czy chłodni nie jest zadaniem gminy”.
Faktycznie, Dalmor był niegdyś jednym z największych w Polsce przedsiębiorstw połowów dalekomorskich, a dziś jest jedyną państwową firmą tej branży. Jednak jego władze od lat przekonują Ministerstwo Skarbu, że rybołówstwo to działalność nieopłacalna i stopniowo ją wygaszają. Z kilkudziesięciu trawlerów, którymi dysponował Dalmor, zostały trzy. A i te wkrótce mają być wycofane z użytku. W strategii firmy na najbliższe lata zapisano, że priorytetem stać się ma budownictwo, deweloperka.
Z morza na ląd
Bo Dalmor to dziś przede wszystkim właściciel wycenianych na setki milionów złotych terenów w Gdyni – w samym centrum miasta, a równocześnie tuż nad morzem. Grunty Dalmoru i jego spółek-córek (łącznie blisko 25 ha) otaczają z dwóch stron najbardziej reprezentacyjny z tamtejszych basenów portowych – Basen Prezydenta. Każdy, kto w przeszłości zwiedzał Gdynię, musiał tu trafić: w tym miejscu przez lata cumowały Dar Pomorza i statek-muzeum ORP „Błyskawica” (obecnie przystań jest zamknięta ze względu na remont nabrzeża).
O prywatyzacji Dalmoru mówi się od lat. Zabiegał o nią jeszcze poprzedni prezes spółki Włodzimierz Kłosiński. Na przełomie 2000 i 2001 r. Ministerstwo Skarbu podjęło pierwszą próbę sprzedaży 80 proc.