Najwyższa Izba Kontroli szykuje się do nietypowego dla siebie przedsięwzięcia. Tym razem nie będzie badać, czy dany urząd prawidłowo wydaje publiczne pieniądze, ale jak w praktyce stosowana jest istniejąca od czterech lat ustawa o języku polskim. – Podczas dotychczasowych kontroli natknęliśmy się na przypadki niestosowania ustawy – mówi Zbigniew Wesołowski, wiceprezes NIK. – Nawet przy głośnych prywatyzacjach zdarzyło się, że umowy były podpisane w języku obcym.
Polityka
33.2003
(2414) z dnia 16.08.2003;
Ludzie i wydarzenia;
s. 12