Działacze rozwiązanej w zeszłym roku Chrześcijańskiej Demokracji III RP (założonej z inicjatywy Lecha Wałęsy w 1997 r.) złożyli do warszawskiego sądu okręgowego wniosek o jej ponowną rejestrację. Ugrupowanie skreślono z rejestru partii politycznych, bo – jak wyjaśnia Piotr Dwornicki, jego wiceprzewodniczący – o jeden dzień spóźniło się ze złożeniem w PKW sprawozdania finansowego za rok 2001.
Teraz działacze widzą szansę na ponowne zaistnienie partii w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego, a w następnym roku w krajowych wyborach parlamentarnych i prezydenckich. – Nawiązaliśmy kontakt z jeżdżącym po kraju marszałkiem Płażyńskim. On nie podjął jeszcze decyzji, ale my chcielibyśmy tworzyć z nim szeroką chadecję – mówi Dwornicki. – Jesteśmy nawet skłonni zrezygnować ze swojego szyldu, gdyby wymagała tego sytuacja i istniała szansa na konkretne porozumienie. Deklaruje też, że partia nadal ma 5 tys. członków, a jej struktury nie zostały rozwiązane.
Wiceprzewodniczący zapewnia, że Lech Wałęsa (formalnie przewodniczący) nadal jest naturalnym filarem polskiej prawicy. Sam Wałęsa podkreśla, że nie zamierza angażować się w sprawy organizacyjne, chociaż z aprobatą patrzy na poczynania kolegów: – Dotrwałem do zeszłej kadencji Sejmu, a potem powiedziałem, że muszą wyznaczyć sobie nowe zadania. Kiepsko im szło – przyznaje były prezydent. Wałęsa nie wyklucza też porozumienia z Maciejem Płażyńskim: – Ja tu właściwie nie mam nic do powiedzenia, to ich inicjatywa, ale nie mam nic przeciwko Płażyńskiemu, znam go, to mój przyjaciel, kolega. Były prezydent nie wyklucza też swojego startu w kolejnych wyborach prezydenckich.