Wzywamy pana do uregulowania zaległej należności w terminie 7 dni od otrzymania wezwania. W przeciwnym wypadku będziemy zmuszeni do podjęcia stosownych kroków prawnych oraz przekazania informacji na temat pana długu do Biura Informacji Gospodarczej”. Pisma podobnej treści dotrą niebawem do tych, którzy zalegają z regulowaniem swoich zobowiązań – osób prywatnych i przedsiębiorców. Również na rachunkach będziemy uprzedzani, że jeśli nie wpłacimy w terminie wskazanej kwoty, to informacja o naszym długu zostanie przekazana do biura informacji gospodarczej (BIG).
Co dla nas z tego wyniknie? Możemy mieć kłopoty wszędzie tam, gdzie będzie oceniana nasza wiarygodność, np. w banku rozpatrującym wniosek o udzielenie kredytu, u operatora telefonicznego, u którego będziemy chcieli kupić telefon komórkowy, w spółdzielni mieszkaniowej, w której zamierzamy wynająć lokal, w firmie leasingowej, w domu maklerskim, u pośrednika ubezpieczeniowego i w wielu innych miejscach. Każda z tych firm może zażądać od nas zgody na zasięgnięcie informacji na nasz temat w BIG i jeśli jej nie otrzyma, może zgodnie z prawem odmówić nam swoich usług albo zaoferować je na restrykcyjnych warunkach – żądając kaucji, zabezpieczeń lub pozbawiając prawa do oferty promocyjnej. Jeśli zgody udzielimy, firma zasięgnie informacji i dowie się, czy jesteśmy notowani w rejestrze, a jeśli tak, jakie mamy długi i ilu wierzycieli. Wówczas sama oceni naszą wiarygodność i ryzyko, jakie gotowa jest podjąć. Nie musi nam odmawiać swoich usług, ale ma do tego prawo.
Minimum 200 zł
Powstanie biur informacji gospodarczej umożliwiła obowiązująca od kwietnia br. ustawa o udostępnianiu informacji gospodarczych. Będą one gromadziły i przekazywały dane o niesolidnych dłużnikach. Tam również mają trafiać informacje o kradzionych lub sfałszowanych dokumentach, które próbowano wykorzystywać do wyłudzenia rozmaitych świadczeń.