Juan Carlos Fresnadillo to młody hiszpański reżyser, który zwrócił na siebie uwagę krótkometrażówką „Esposados” nominowaną do Oscara pięć lat temu. „Intacto” – jego debiut fabularny – balansujący na granicy surrealistycznego snu i krwawej gry komputerowej – spodobał się międzynarodowej krytyce do tego stopnia, że Fresnadillo został okrzyknięty przez prestiżowe pismo „Variety” jednym z najlepiej zapowiadających się nowych twórców. Pomieszanie wątków kryminalnych, fantastycznych i melodramatycznych w „Intacto” jest doprawdy wielkie, ale żelazna konsekwencja autora w prowadzeniu zawiłego wywodu na temat roli przypadku i natury szczęścia doprowadza w końcu do połączenia wszystkich pozornie niepasujących do siebie elementów w spójną całość. Film ma czterech bohaterów, każdy z nich cudem ocalał z jakiejś katastrofy, wszyscy biorą udział w perwersyjnym eksperymencie polegającym na nieustannym sprawdzaniu, ile w tym było czynnika nadprzyrodzonego, a ile świadomej (?) ludzkiej woli.
Filozoficzna bardziej niż psychologiczna zabawa prowadzi do ponurego wniosku, że nadmiar szczęścia w grach hazardowych musi być okupiony brakiem szczęścia w miłości. Trochę to pogmatwane, trochę banalne, ale ogląda się z zainteresowaniem.
(JAW)
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe