Archiwum Polityki

Karcer – spółka z o. o.?

Prywatne więzienia? Firmy ochroniarskie konwojujące przestępców? Oddanie w prywatne ręce rejestrów i ksiąg wieczystych? Czemu nie?

Na sądy spadło w ostatnich latach wiele zadań, które nie wiążą się bezpośrednio z wymierzaniem sprawiedliwości, powodując zarazem, że sądy ledwo zipią od nadmiaru spraw. Najbardziej typowymi obciążeniami tego rodzaju są prowadzone przez sądy rejestry (m.in. przedsiębiorstw, dłużników) oraz księgi wieczyste. – Prowadzenie ksiąg można by z pewnością powierzyć firmom założonym przez kompetentnych notariuszy. Im więcej tego rodzaju funkcji zdejmiemy z sądów, tym lepiej. Ulegliśmy niezbyt dobrej fascynacji rolą sądów i w efekcie składa się na ich barki wiele zadań, które można rozwiązać inaczej – uważa prof. Lech Gardocki, I prezes Sądu Najwyższego.

Oddać księgi notariuszom

Wydziały hipoteczne – zwłaszcza w dużych miastach – działają w sposób dramatycznie opieszały. W Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu na wpis do księgi wieczystej czeka się miesiącami, a bywa że ponad rok. Sytuacja ta niekorzystnie wpływa na obrót nieruchomościami powodując, że faktyczny właściciel nie może swej działki czy mieszkania sprzedać bądź przedstawić jako zabezpieczenia kredytu. Jest nieomal pewne, że wyspecjalizowana prywatna firma zrobiłaby to o wiele szybciej. Jedynym problemem jest zaufanie do jej rzetelności. – Prywatyzowanie wymiaru sprawiedliwości wydaje mi się mrzonką. Jest to zbyt ryzykowne nawet w odniesieniu do takich spraw jak prowadzenie ksiąg wieczystych. Są to dokumenty publicznego zaufania. Przy wszystkich zastrzeżeniach my Polacy mamy jednak większe zaufanie do państwa niż do prywatnych firm – mówi prof. Marian Filar.

Wielkim problemem naszego wymiaru sprawiedliwości są tzw. doręczenia, czyli pisma wysyłane przez sądy (patrz artykuł „Pisma z kwitkiem” – POLITYKA 49/02). Miliony sądowych przesyłek krążą po kraju nie wywołując oczekiwanego efektu.

Polityka 32.2003 (2413) z dnia 09.08.2003; Kraj; s. 30
Reklama