Klasyki Polityki

Willy Capone

Willy Capone. Gangster, który niszczył wszystkie swoje zdjęcia

Pyton. To on dusił ofiary Pyton. To on dusił ofiary
Willy, przywódca bodaj najgroźniejszej międzynarodowej bandy, która mordowała i kradła w Polsce w latach 90., został ujęty. Chciał żyć jak Al Capone, uciekł aż za ocean, siedzi w Miami. Rozpracowanie jego gangu wymagało współpracy z policjami trzynastu krajów.

Dwaj oficerowie z gdańskiego CBŚ rozkładają na stole fotografie mężczyzn i kobiet, siedzących w eleganckich mieszkaniach, pijących wytworne trunki, uśmiechających się do obiektywu. Na większości zdjęć pojawia się Willy, łysiejący brunet, rocznik 1965. Raz ma bródkę, raz jest ogolony. Wygląda dobrodusznie, szczególnie kiedy przytula małą dziewczynkę. To córka Aleksandra T., pseudonim Lucky, Ukraińca. Zdjęcia robił właśnie Lucky. Już nie żyje. Został uduszony przez Willy’ego i Pytona skórzanym rzemieniem.

Fotografie mają charakterystyczny feler, na wszystkich przez środek biegnie rysa, jakby załamanie. – Na śmietniku koło jednego z mieszkań wynajmowanych przez bandę znaleźliśmy pocięty negatyw – opowiadają oficerowie. – Skleiliśmy, zrobiliśmy odbitki. To jedyne zdjęcia Willy’ego, jakie istnieją.

Willy początkowo był znany jako Rusłan Hadżajew, Czeczeniec. Wymyślił sobie legendę – do Polski uciekł z kraju ogarniętego wojną. Opowieść brzmiała wiarygodnie, tym bardziej że Willy pojawiał się w Krakowie wśród ludzi związanych z tamtejszą organizacją skupiającą uchodźców z Czeczenii. Dopiero później policjanci dowiedzieli się, że naprawdę nazywa się Vadims L., jest Łotyszem, który w swoim kraju dostał 13-letni wyrok za napady. W połowie lat 90. uciekł z konwoju, przedostał się do Polski. Tu zorganizował własny gang w międzynarodowym składzie: Polacy, Łotysze, Ukraińcy, Białorusini i Litwin. – Vadims L. był chorobliwie ostrożny, co zakrawało na jakąś manię prześladowczą – opowiadają policjanci. – Bez przerwy sprawdzał, czy nie jest obserwowany, zmieniał adresy, swoich kompanów kontrolował i nikomu nie ufał.

Kiedy robił sobie z kimś fotografie, obcinał część ze swoim wizerunkiem i niszczył.

Polityka 25.2003 (2406) z dnia 21.06.2003; Kraj; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Willy Capone"
Reklama