Archiwum Polityki

Gmina Tak, gmina Nie

W Stąporkowie koło Końskich obywatele okazali się rekordowo proeuropejscy: aż 80 proc. głosowało za Unią. W nieodległym Godziszowie koło Janowa Lubelskiego – wręcz przeciwnie: 88 proc. głosowało przeciw Unii! Przyczyny tak radykalnej różnicy są subtelniejsze, niżby na pierwszy rzut oka mogło się wydawać.

Narobiło się tak

Stąporków, wstrząsany w 2002 r. brutalną wojną o władzę na szczeblu gminy, wydawał się nieświadom zagadnień globalnych. Radny Wojna Edmund, wierny sumieniu, sprzeciwiał się niejednorazowo kolegom z rządzącego wówczas SLD, za co wydalili go z ugrupowania, lecz nie przysłali w tej sprawie nic do rąk własnych.

Radnego Wojnę chciano uczynić sierotą bez politycznego zaplecza. Kandydując jesienią 2002 r. na posadę burmistrza z ramienia własnego Komitetu Przyszłość nieoczekiwanie spotykał się z plakatami zarzucającymi jego osobie, że pacyfikowała kopalnię Wujek jako pracownik SB, podczas gdy jedynie połowicznie, w drugiej połowie, twierdzenie to było to prawdą. Zostawszy w listopadzie burmistrzem, Edmund Wojna musiał zatem stawiać czoło oponentom, a tu już nastawał czas kampanii unijnej i globalizm pukał w szklane drzwi urzędu gminy Stąporków. Kampania przybrała kształty dwóch młodych pań po studiach, pani Dorotki i pani Kasi, które powiatowy urząd pracy przysyłał w charakterze asystentek do spraw informacji europejskiej, bo taki gryplan ustalono na szczeblu centralnym dla wszystkich gmin.

Panie jeździły osobno bądź razem do województwa po materiały propagandowe oraz udzielały społeczeństwu danych w konkretach. Zainteresowany wchodził do biura, pytał, otrzymywał odpowiedź i ulotki, a niejednokrotnie nie miał pytań, tylko potrzebował ulotek dla dziecka, bo takie zadania domowe dawały szkolne kluby europejskie.

Na mityngach europejskich w domu kultury bywali bezrobotni, celowo zapraszani jako reprezentanci jednej z głównych grup społeczeństwa, bo gmina zagrożona jest bezrobociem strukturalnie. Przychodzili nielicznie, a ponadto zważywszy, że pytania o nowe zakłady pracy musiały a priori pozostać otwarte, głównym nurtem debat stało się przybliżanie problematyki rolno-środowiskowej.

Polityka 25.2003 (2406) z dnia 21.06.2003; kraj; s. 34
Reklama