Język potoczny miesza mity, legendy i baśnie. Ale nam to nie przeszkadza. Już prawie z paszportem Unii w kieszeni i „Polityką” w ręce ruszamy śladami legend Europy.
Marzyłem, by być w wesołej drużynie Robin Hooda. Czytałem o ich przygodach, oglądałem filmy, ale jakoś nie śmiałem pomyśleć, że kiedyś ujrzę puszczę Sherwoodu w hrabstwie Nottingham na własne oczy i poszukam w niej cieni Robina i jego towarzyszy.
Legendy tym z grubsza różnią się od mitów czy baśni, że zwykle niby powój oplatają życiorys postaci historycznej lub historycznego wydarzenia. Najsłynniejszym przez wieki w Europie zbiorem takich właśnie podań była „Złota legenda” Jakuba de Voragine.
Polityka
25.2003
(2406) z dnia 21.06.2003;
Półprzewodnik Polityki;
s. 96