Archiwum Polityki

Jadam na mieście

Rozmowa z prof. Markiem Belką, szefem Międzynarodowego Komitetu Koordynacyjnego do spraw odbudowy Iraku (CIC) z ramienia Tymczasowej Administracji Koalicyjnej (CPA)

Kto w tej chwili rządzi Irakiem?

W tej chwili rządzi Irakiem Paul Bremer, czyli CPA, czyli koalicja. Ale balans sił z tygodnia na tydzień będzie się zmieniał na rzecz samych Irakijczyków. To jest proces.

A pan jako członek CPA ściśle z Bremerem współpracuje. Często się panowie widują?

Codziennie rano spotykamy się w kilkunastoosobowym gronie ludzi zajmujących kierownicze stanowiska w tej naszej administracji. Poza tym zawsze raz w tygodniu mamy oddzielne spotkanie poświęcone CIC. No ale spotkań z Bremerem przy różnych okazjach jest więcej. Na przykład zwykle wspólnie jadamy lunch. Tu nie ma jakichś bardzo twardych protokolarnych przeszkód.

No i mieszkacie w tym samym hotelu Al-Raszid w centrum Bagdadu. To istna twierdza – zasieki, czołgi, worki z piaskiem, posterunki wojskowe.

To oczywiste, zawsze może się znaleźć jakiś wariat, który by chciał spróbować zaatakować granatnikiem hotel pełen urzędników CPA i wojskowych. Paul Bremer mieszka dwa piętra niżej, ja na 14, on na 12 piętrze. Wcześniej mieszkał w takiej specjalnej przyczepie. Ale przeniósł się do hotelu i odtąd Al-Raszid jest jeszcze szczelniej chroniony.

Czuje się pan bezpiecznie w Bagdadzie?

Po prostu nie myślę o tym. Chyba tak, chociaż bywają ciężkie momenty, kiedy się przejeżdża przez miasto. Tak naprawdę tylko raz poczułem się bezpośrednio zagrożony. Jechałem w konwoju wojskowym do siedziby ONZ, która znajduje się dość daleko, trzeba było przejechać przez bardzo zatłoczoną ulicę. I konwój stanął. Amerykańscy żołnierze wychodzili z samochodów i próbowali kierować ruchem. Gdyby wtedy ktoś chciał ich zastrzelić, nie miałbym żadnej ochrony.

Wypełniając swoją misję bywa pan w chronionych urzędach, nocuje w hotelu-twierdzy, jeździ w konwoju.

Polityka 31.2003 (2412) z dnia 02.08.2003; Świat; s. 40
Reklama