Sporym zainteresowaniem w księgarniach cieszy się w ostatnim czasie książka „Życie podziemne mężczyzny” Michała W. Pistoleta (to zapewne pseudonim), wydana przez Gdański Dom Wydawniczy. Co pisarz Pistolet znalazł w podziemiach? Otóż autor odkrywa, że każdy mężczyzna, który stąpa po ziemi, mając ograniczony sposób wyrażania emocji, prowadzi mocno zakonspirowane drugie życie. Naczelną zasadą życia podziemnego mężczyzny jest melodyjnie brzmiąca fraza: „Dymanie uber alles”, którą to ideę bohater książki nieprzerwanie, w znoju i trudzie, wprowadza w czyn już to z własną żoną (której najdelikatniejsze określenie to „sunia”), już to z kochanką, koleżanką, przygodnie napotkaną studentką itd., itp. Całość opowiedziana jest nietuzinkowym słownictwem, co bardzo pociąga czytelnika spragnionego mocnych wrażeń. Czytelnik „Podziemnego życia mężczyzny” ma szczęście poznać obfitujące w szczegóły „Dymania Tysiąclecia” głównego bohatera, który, co tu ukrywać – wspomina barwnie. Rozliczne intymne przygody i wojaże bohatera sprowadzają go jednak niezmiennie w ramiona ukochanej żony bądź kochanki Sary, o której wyznaje, „że tylko z nią ma przecież tak cudownie wielkiego i grubego ptaka”.
Po tak wystrzałowym debiucie pisarz Pistolet w kolejnej powieści może zejść jeszcze kilka pokładów niżej. Poniżej dna.