Archiwum Polityki

Smak mężczyzny

Ponieważ słabostki kobiet zostały już w dużym stopniu zaspokojone, a finanse wydrenowane, rynek kieruje teraz życzliwą uwagę w stronę mężczyzn – aby i ich naciągnąć na odrobinę luksusu. Oto nazwiska i przykłady.

Niedawno w Warszawie został otwarty, w obecności wnuczki włoskiego założyciela firmy, przyczółek męskiego luksusu – sklep Ermenegildo Zegna. Otworzyła go firma Paradise Group, która ma także sklepy Bossa i Kenzo (w Warszawie, Katowicach, Łodzi i Krakowie). – Jesteśmy na rynku już od dwunastu lat – mówi Łukasz Mozgała, dyrektor marketingu – i doszliśmy do wniosku, że dla naszego klienta, który rósł z Bossem, nadszedł czas na Zegnę. W ciągu ostatnich kilkunastu lat, zdaniem GUS, liczba osób zarabiających powyżej 10 tys. zł wzrosła dwukrotnie. A to są potencjalni klienci takich sklepów.

Ubrania Bossa kupują przede wszystkim kierownicy, dyrektorzy, średni i wyższy szczebel zarządzania. Kenzo jest dla lubiących ostrożną ekstrawagancję reprezentantów wolnych zawodów i środowisk artystycznych. Bardziej od Kenzo awangardowy Ungaro, którego też próbowano wprowadzić na polski rynek, jednak się nie przyjął. Stroje Zegny są raczej dla mężczyzn po najwyższym awansie: prezesów, członków zarządu, menedżerów koncernów i banków oraz przedsiębiorców. Zdarza się, że ubrania z ich kolekcji założy też przedstawiciel wolnego zawodu, ale tylko wyjątkowo zamożny. Np. Jerzy Urban podczas składania zeznań przed sejmową komisją śledczą miał na sobie marynarkę tej marki. Garnitury Zegny lubi też prezydent Kwaśniewski, nosi je czasem również premier Miller, doceniają Zbigniew Niemczycki, Jan Wejchert czy Jacek Santorski. Garnitury Zegny zazwyczaj kosztują od pięciu do kilkunastu tysięcy złotych. Płaci się za doskonały klasyczny krój, szlachetną tkaninę (wełna, kaszmir, jedwab) i wypracowane do każdego szwu krawiectwo.

Sam na sam z portfelem

Boss, poza luksusową linią Baldessarini, lansuje sportowy luz, a w letniej linii funky beach nawet pewną niedbałość stroju, jak np.

Polityka 31.2003 (2412) z dnia 02.08.2003; Społeczeństwo; s. 64
Reklama