Archiwum Polityki

Reportaż z pogranicza

Dobry pomysł mieli dwaj dziennikarze – Piotr Cywiński („Wprost”) i Roger Boyes (przez lata korespondent londyńskiego „Timesa” w Warszawie). Winston Churchill wyczuł zimną wojnę: w 1946 r. przestrzegł podczas pobytu w USA, że „od Szczecina nad Bałtykiem po Triest nad Adriatykiem zapadła w poprzek kontynentu żelazna kurtyna”. Zobaczmy, co dzieje się od Szczecina po Triest dzisiaj – u progu poszerzenia Unii Europejskiej, które ma zabliźnić tę głęboką ranę podziału wymuszonego na naszym kontynencie przez totalitarny komunizm.

Autorzy, jak pomyśleli, tak zrobili. W Szczecinie odszukali Mariana Jurczyka, chorego na nienawiść do Zachodu, w Trieście – Pavle Merku, ponad 70-letniego slawistę, skrzypka, kompozytora chlubiącego się przyjaźnią z Witoldem Lutosławskim. O swoim Trieście mówi, że jest to „miasto bogatych starców, może zakochanych, którzy uciekają od ludzi. Najlepsze lata Triestu przeminęły dawno, wraz z Habsburgami”. Z reporterskiego opisu podróży po Niemczech, Słowenii, Serbii, Czechach, Słowacji, Austrii, pograniczu polsko-niemieckim i spotkań z rozmaitymi ludźmi – zwykłymi i nietuzinkowymi, niewykształconymi i intelektualistami, zgorzkniałymi i pełnymi witalności – Boyes i Cywiński złożyli książkę o Europie „starej” i „nowej”.

„Sezon na Europę” czyta się gładko, bo sprawnie napisana, ale z rosnącym zakłopotaniem. Eurosceptycy to czy eurorealiści? Inteligentni i spostrzegawczy kronikarze Europy w dziejowym momencie, czy poszukiwacze dziury w całym – eurofoby? Jednak eurorealiści: „Unia nie jest doskonała, ale jest czymś najlepszym, co do tej pory udało się w Europie wymyślić”. Ameryka w sumie lepsza, ale daleko, więc trzeba żyć w Unii i patrzeć jej na łapki.

Polityka 23.2003 (2404) z dnia 07.06.2003; Kultura; s. 67
Reklama