Archiwum Polityki

Wirtualne ziarno

Zniknęło aż dziesięć procent zboża skupionego przez Agencję Rynku Rolnego i za jej, czyli nasze, pieniądze przechowywanego w magazynach firm skupowych. Chleb drożeje z dnia na dzień i wszyscy krzyczą „łapaj złodzieja”. W dodatku trudno wyznaczyć chłopca do bicia, ponieważ zarówno prezes ARR jak i minister rolnictwa jeszcze nie zdążyli zagrzać miejsca na stanowiskach. Poprzedni, jeszcze nie tak dawno, lamentowali nad klęską urodzaju.

Dziwię się zdziwieniu polityków, ponieważ partie chłopskie, przy akceptacji reszty parlamentu, zrobiły w ciągu ostatnich dwóch kadencji wszystko, aby afera wybuchła. Za ciężkie pieniądze podatników każdego roku windują cenę interwencyjną powyżej rynkowej pod hasłem ulżenia ciężkiej doli polskiego chłopa. Tyle że zwykli rolnicy niewiele z tego mają. W czasie każdych kolejnych żniw widzimy długie, upokarzające kolejki pod elewatorami, w których dostawcy czekają po kilka dni, aby móc sprzedać zboże po wyższej niż rynkowa cenie i dostać dopłatę. Niektórym się udaje, większości nie.

Skup interwencyjny opanowali bowiem politycy i ci, którzy są z nimi w dobrych stosunkach. To im udaje się dopchać do agencji, aby podpisać umowę na prowadzenie interwencji, dla innych te zlecenia przeważnie są nieosiągalne. Jaki urzędnik w terenie odmówi zawarcia umowy z posłem Bondą, Komorowskim czy innym działaczem chłopskim? To od nich przecież zależy, czy utrzyma się na stanowisku.

Od lat kontrole NIK pokazują nieprawidłowości w skupie, ale mimo nadużyć ARR nadal zawiera umowy z tymi, którzy ją oszukali. Przymyka oczy, że umowy na skup i magazynowanie ziarna podpisują firmy, które są tylko pośrednikami, a potem, już za sporo mniejsze pieniądze, zlecają to tym nieustosunkowanym, którzy dojść nie mają.

Polityka 23.2003 (2404) z dnia 07.06.2003; Fusy plusy i minusy; s. 106
Reklama