Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Palec na spuście

Życie policjanta nie może być cenione mniej niż życie przestępcy

Staranowanie radiowozu, strzały do policjanta, rannych trzech stróżów prawa (jeden bardzo poważnie), udana ucieczka winowajców z miejsca zasadzki – oto kolejny obraz kosztownego pojedynku przestępcy–policja stoczonego 2 lipca, tym razem na Śląsku. Czy to tylko, jak sądzi się niekiedy, rezultat złego przeszkolenia?

„Związkowy Przegląd Policyjny”, pismo związku zawodowego policjantów (należy doń 50 proc. kadry), pisze: „W pogoni za wykrywalnością zapomina się o tym, że osobiste bezpieczeństwo policjantów, dbałość o ich życie musi stać się na stałe bezwzględnym priorytetem w działaniach policji”. Współbrzmią z tym głosem pełne troski wypowiedzi uczestników społecznego Komitetu Doradczego przy Komendancie Głównym Policji. Owszem, policja ma za swój cel ująć przestępcę i doprowadzić go na ławę oskarżonych, są jednak sytuacje, w których mając do wyboru ryzyko poświęcenia życia policjanta lub zranienie czy zabicie przestępcy, nie można się wahać przed oddaniem śmiertelnego nawet strzału. To prawda, że uproszczono w minionym roku przepisy dotyczące użycia broni przez policjanta, ale pozostała w nich zasada, że strzelać należy tak, by wyrządzić przeciwnikowi możliwie najmniejszą krzywdę. Czy to jest zawsze możliwe? Tylko w teorii, nie w praktyce, kiedy o życiu lub śmierci decydują sekundy i zmieniające się gwałtownie okoliczności. Liczne poczynania prokuratury zmierzają do ukarania tego nawet, kto bronił się jak umiał i potrafił. Rygoryzm prokuratorski jest tak duży, że represjonuje się nawet policjanta, który w obronie własnej przestrzelił koła samochodu uciekającego bandyty. W Polsce ginie corocznie 5 do 8 policjantów. W RFN w roku ubiegłym poległ jeden. W Irlandii liczba policyjnych ofiar od dziesiątków lat kształtuje się podobnie.

Polityka 28.2003 (2409) z dnia 12.07.2003; Komentarze; s. 18
Reklama