Archiwum Polityki

Mamuśka, Pelagia i Fiut

Zenon Laskowik, współtwórca legendarnego kabaretu Tey, po 13 latach nieobecności przymierza się do powrotu na scenę. Wycofał się u szczytu popularności i został listonoszem. Dawni przyjaciele i współpracownicy do dziś nie mogą zrozumieć jego decyzji.

Jego żarty, styl, poczucie humoru żyją w pamięci widzów. Na promocję wydanej ostatnio płyty z największymi hitami poznańskiego kabaretu do warszawskiego Empiku przyszło ponad tysiąc osób. Zjawili się ci, którzy pamiętają go z lat 70., ale i młodzież, której w czasach Teya jeszcze nie było na świecie. Internauci na czacie pisali: kochamy cię, wróć, chcemy kabaretu z prawdziwego zdarzenia.

Powitanie

Pierwszy kabaret Zenon Laskowik tworzy podczas studiów na poznańskiej AWF. Razem z nim w studenckim Klopsie występują Krzysztot Jaślar i Aleksander Gołębiowski. Kończą studia, ale nie chcą się rozstać z kabaretem. Wymyślają kabaret Tey, co w poznańskiej gwarze znaczy „ty”.

Premierowy spektakl Tey daje we wrześniu 1971 r. W 1973 r. jadą na festiwal do Opola. Zdobywają główną nagrodę Złotą Szpilkę. Są lepsi od Kabaretu pod Egidą, Salonu Niezależnych, Elity.

W opolskim Kabaretonie wystąpił nowy nabytek Teya Janusz Rewiński, dyplomowany aktor z Krakowa oraz lotnik. Wcielił się w postać Fiuta („Fiut to jest skrót: film i uwentalnie telewizja”). Hitem staje się skecz Laskowika „Mamuśka”.

Krzysztof Jaślar: – Śmialiśmy się z propagandy sukcesu. Ludzie tego potrzebowali, dusili się zakłamaniem. Rudi Schuberth: – To nie był rechot. Kiedy dziś oglądam archiwalne zapisy starych kabaretów, widzę na twarzach ludzi przynoszący ulgę śmiech.

Zaczyna się szaleństwo, które trwa dwadzieścia lat. Popularność, sława, sukcesy.

Tey przenosi się do salki na ul. Woźną, gdzie powstają najsłynniejsze scenki i programy. Laskowik pisze teksty, wymyśla scenki, reżyseruje, załatwia sprawy administracyjne. Rudi Schuberth: – Zenek był matką i ojcem Teya.

Kiedy Krzysztof Jaślar zadarł z cenzurą i musiał zniknąć ze sceny, Zenon Laskowik uznał, że show must go on.

Polityka 28.2003 (2409) z dnia 12.07.2003; Kultura; s. 52
Reklama