Zeznania Anatola Lawiny, byłego dyrektora zespołu kontrolerów NIK, w procesie oskarżonych o udział w aferze FOZZ wywołały niespodziewane reakcje. Posłowie SLD ogłosili, że zamierzają powołać nową komisję śledczą, która zajęłaby się sprawą FOZZ. Powodem miałyby być związki z tą aferą niektórych ugrupowań politycznych, a szczególnie PC Jarosława Kaczyńskiego, dzisiaj lidera PiS. Anatol Lawina w rozmowie z „Polityką” oświadczył, że nie odpowiada za to, jak media zrelacjonowały jego zeznania. – Ja w sądzie stwierdziłem, że z samych dokumentów nie można sformułować wniosku, że PC dostawało pieniądze z FOZZ. Mówiłem przecież nie o bezpośrednich dowodach, ale o mojej wiedzy wynikającej z faktu, że docierały do mnie różne informacje o obiegu finansów FOZZ. Według Lawiny pomysł powołania nowej komisji śledczej, kiedy sprawa jest badana przez sąd, to próba wywarcia politycznego nacisku na wymiar sprawiedliwości. – Dlaczego posłowie nie wpadli na pomysł z tą komisją, kiedy 28 kwietnia mówiłem w sądzie o roli, jaką według mnie przy całej aferze odegrały Wojskowe Służby Informacyjne? – pyta. – Powiedziałem, że cały ten FOZZ to była lewa kasa służb specjalnych i Ministerstwa Finansów, ale jakoś to panów posłów nie zainspirowało. Anatol Lawina, działacz opozycji w latach 70. i 80., współpracownik KOR, członek kierownictwa podziemnego wydawnictwa Nowa, w stanie wojennym internowany, po 1989 r. aktywnie włączył się w życie publiczne. Pracował w NIK. Teraz jest pracownikiem pionu komputerowego w Kancelarii Sejmu.