Archiwum Polityki

Polacy na pustyni

Polska będzie zarządzała strefą górnopołudniową – między Basrą i Bagdadem. Minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński powiedział, że decydując się na tę strefę jesteśmy między Amerykanami a Brytyjczykami. „Z tej strony będzie zaopatrzenie i wsparcie logistyczne, do którego zobowiązują się Amerykanie, więc łatwiej nam będzie współpracować i wykonywać nasze zadania w Karbali i w Nadżafie” – dodał. Decyzja o dokładnych granicach polskiego sektora zostanie określona przez dowództwo operacji w Tampie na Florydzie.

Oprócz tego, że wiadomo, dokąd pojedziemy, reszta pozostaje oficjalnie niepotwierdzona. Prawdopodobnie do Iraku pojedzie kilkuset policjantów i 1500 żołnierzy pod komendą generała Andrzeja Tyszkiewicza. Podróż do Iraku i zakwaterowanie opłaci strona amerykańska, ale – jak zastrzega szef MON – żołd zapewni Ministerstwo Obrony Narodowej. Mogą to być żołnierze z 10 Brygady Logistycznej w Opolu, z 1 Brygady Saperów w Brzegu, 2 Brygady z Kazunia, 18 batalionu desantowo-szturmowego z Krakowa i pułku przeciwchemicznego z Brodnicy, ale jak podkreślają urzędnicy MON wszystko może się jeszcze zmienić. Według słów ministra Szmajdzińskiego do Iraku pojedziemy pełnić rolę kierowniczą, co to jednak dokładnie oznacza, dowiemy się 22 maja podczas konferencji zorganizowanej w Warszawie, na którą przyjadą przedstawiciele państw, jednoznacznie deklarujących swój udział w dywizji pod polską komendą.

Polityka 20.2003 (2401) z dnia 17.05.2003; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 15
Reklama