Archiwum Polityki

Mokre drogi

Amatorzy turystyki morskiej mogą wybrać się w podróż promem. Można nim dopłynąć do dziewięciu krajów leżących nad Bałtykiem.

Z Gdańska popłyniemy do Kopenhagi i szwedzkich portów w Telleborgu i Nynashamn. Z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony, a ze Świnoujścia – do Roenne na Bornholmie, szwedzkiego Ystad, a także do Kopenhagi. Blisko zachodniej granicy mamy promowe terminale w Rostocku i na wyspie Rugii.

Na przykład z Rostocku możemy popłynąć do łotewskiej Lipawy (24 godziny). Czteroosobowa rodzina z samochodem (nocleg w kajutach) zapłaci ok. 2500 zł. Korzystając z własnego samochodu możemy zwiedzić Łotwę i Estonię, a w Tallinie zaokrętować się na prom do Helsinek. Rejs trwa ok. 1,5 godz., kosztuje prawie 600 zł. W Finlandii, choć to lato, możemy samochodem odwiedzić krainę św. Mikołaja, a potem, z Helsinek lub Turku, popłynąć na Wyspy Alandzkie (1300 zł), a stamtąd do Sztokholmu (1300 zł).

Ze Sztokholmu, a dokładnie z położonego w pobliżu Nynashamn, możemy wrócić do Gdańska (Polferries, ok. 1300 zł, 18 godz. rejsu) lub ruszyć dalej na południe Szwecji. Po drodze mamy Karlskronę z promem do Gdyni (Stena Line, rejs 11 godz., koszt 900 zł w nocy i 600 zł za dnia, jeśli nie wykupimy miejsc w kabinach). Do Polski możemy też popłynąć z Ystad (Unity Line). Ale warto też ze Szwecji popłynąć na duński Bornholm albo z Ystad samochodem pojechać do Kopenhagi. Ze stolicy Danii mamy prom do Świnoujścia (Polferries, ok. 700 zł w dzień, 1000 w nocy, rejs 10 godz.) i do Gdańska (DFDS, ok. 1200 zł, rejs nocą, 18 godz.), a z Bornholmu do Świnoujścia (ok.

Polityka 20.2003 (2401) z dnia 17.05.2003; Poradnik; s. 100
Reklama