Archiwum Polityki

Krzysztof Piesiewicz o polityce i kinie

Wybór pierwszego gościa Salonu „Polityki” w Łodzi nie był przypadkowy. Salon mieści się w Muzeum Kinematografii, gdzie niedawno otwarta została wystawa poświęcona Krzysztofowi Kieślowskiemu, którego Krzysztof Piesiewicz był współpracownikiem i przyjacielem. Razem pisali scenariusze m.in. „Dekalogu”, „Podwójnego życia Weroniki” i „Trzech kolorów”. Rozmowa w salonie rozpoczęła się jednak nie od kina, lecz od polityki. Krzysztof Piesiewicz, pytany przez prowadzącego spotkanie Zdzisława Pietrasika, szefa działu kultury „Polityki”, jak czuje się w dzisiejszej Polsce, odpowiedział, że coraz gorzej: „Jeżeli IV RP ma być państwem restrykcyjnym, a nie nastawionym na dialog, to mnie to nie odpowiada”. Uczestników spotkania Piesiewicz interesował jednak nie tylko jako polityk-senator, ale przede wszystkim jako człowiek kina. Gość wspominał też z sentymentem czasy, kiedy był czynnym prawnikiem. To była dla niego, mówiąc językiem filmu, szkoła dokumentu. O współczesnym filmie polskim Piesiewicz nie ma najlepszego zdania. „Najważniejsze w sztuce są przenikliwość, talent, szczerość, odwaga” – przekonywał, dodając, iż młodym twórcom brakuje najbardziej szczerości. Piesiewicz mówił także o swych najbliższych planach twórczych. W Paryżu odbyła się właśnie premiera filmu „Piekło”, do którego napisał scenariusz (w Polsce nikt nie zainteresował się projektem). Obecnie pisze scenariusz o młodych dziewczynach, korzystających z opieki tzw. sponsorów. To jeden z przykładów społecznego zakłamania – tłumaczył – w gruncie rzeczy jest to bowiem odmiana prostytucji.

(WK)

Polityka 51.2005 (2535) z dnia 24.12.2005; Salon Polityki; s. 157
Reklama