Archiwum Polityki

Unio, napraw nam polityków

„Kocham Unię E.” – głoszą hasła Unii Wolności poprzedzające europejskie referendum. W jakim stopniu Polacy kochają Unię E., okaże się 8 czerwca po podliczeniu głosów. Już obecnie wiadomo jednak, że unijne instytucje darzą o wiele większym zaufaniem niż rodzime.

Można nawet powiedzieć: swoje instytucje znamy i coraz mniej im ufamy, unijne znamy słabo, ale ufamy im w znacznie większym stopniu. Co więcej, wiążemy z nimi spore nadzieje, że poprawią działanie naszego Sejmu, rządu, organów samorządu terytorialnego. Takie właśnie jest główne przesłanie z badań przeprowadzonych przez Instytut Spraw Publicznych w ramach projektu „Polacy i Parlament Europejski”. O tym, że Polacy nie są zadowoleni ze sposobu, w jaki funkcjonuje polska demokracja, że nie są zadowoleni z własnej klasy politycznej, przekonywać nie trzeba. Świadczą o tym kolejne badania stopnia zaufania do instytucji życia publicznego takich jak Sejm, Senat, rząd. Po 1989 r. nie było nigdy tak dramatycznego spadku zaufania do Sejmu i rządu: Sejm cieszy się poparciem 12 proc. społeczeństwa, rząd może liczyć na przychylność 10 proc. obywateli. Na nieco większe zaufanie, ale też zaledwie 20-proc., liczyć może jedynie Senat, co związane jest zapewne ze słabym zaznaczaniem się istnienia drugiej izby parlamentu w społecznej świadomości. W tym samym czasie 57 proc. ankietowanych dobrze wyraża się o Parlamencie Europejskim, a 56 proc. ma dobre zdanie o Komisji Europejskiej.

Na pierwszy rzut oka to zestawienie może się wydać szokujące, ale im dalej, tym szok większy. Polacy bardzo krytycznie wypowiadają się o funkcjonowaniu polskich instytucji zarówno pod względem ich efektywności (jedynie 7 proc. badanych uważa, że działają one sprawnie), jak i w wymiarze, powiedzmy, moralnym (78 proc. uważa, że są one skorumpowane, a jedynie 8 proc. skłonnych jest uznać ich działalność za uczciwą). Jeszcze gorzej rzecz wygląda, gdy przyjrzeć się ocenom, w jakim stopniu polskie instytucje państwowe dbają o interesy zwykłych obywateli. Tu mamy pełną klęskę – zaledwie 4 proc.

Polityka 19.2003 (2400) z dnia 10.05.2003; Społeczeństwo; s. 88
Reklama