Archiwum Polityki

Jan Maria Solista

Jan Rokita, podobnie jak niektórzy piłkarze, od lat świetnie się zapowiada. Kiedy działa na własny rachunek, jak teraz w sejmowej komisji śledczej, błyszczy. Znacznie gorzej wychodzi mu gra zespołowa. Wielki talent, ale destrukcyjny, także wobec samego siebie – tak mówi o nim wielu znajomych.

Jan czy Jan Maria? Teraz już tylko Jan – imię Maria zniknęło, kiedy w zeszłym roku kandydował na prezydenta Krakowa – i już nie powróciło. A więc zawsze, gdy Jan Rokita zabiera głos na posiedzeniach komisji śledczej, ludzie poprawiają się w fotelach. Jego słynne: „Wielce szanowny panie, czy może nam pan łaskawie powiedzieć”, wchodzi już do potocznego języka. Wielka część Rokity zawiera się w jego mowie, mimice, stylu kaszmirowych marynarek, długich płaszczy i kapelusza. Wydaje się człowiekiem powolnym, spokojnym, ale jest w nim zarazem coś groźnego, bezkompromisowego. Miła pogawędka może się nagle skończyć, a w głosie pojawia się stal. Internetowy humor, czyli głos ludu, mówi o nim, że to „w jednej trzeciej mężczyzna, w jednej trzeciej kobieta (maniery), w jednej trzeciej – diabeł”. To oczywisty żart z imienia i nazwiska, ale też i niezła obserwacja. Jan (Maria) Rokita gra dobrze obsadzoną rolę w swoim własnym osobnym teatrze. Bardziej potrzebuje widzów niż partnerów.

Rokita jest urodzonym krakusem i, jak twierdzi, z wiekiem jego krakowskie geny dają o sobie jeszcze bardziej znać. Dorastał w dobrej kamienicy przy ulicy Basztowej. Ciemne dostojne mieszkanie, solidne antyki, pamiątki rodzinne, tradycja. Matka, której późniejszą śmierć przeżył wyjątkowo ciężko, liczne ciotki przychodzące na ciasto i herbatę tworzyły atmosferę jego dzieciństwa. Przyjaciele wspominają, że Janek uwielbiał te klimaty, które dla innych wydawały się koszmarem. Ominęły go konflikty pokoleń, młodzieńcze bunty i szaleństwa. Był dobrze ułożonym człowiekiem, którego można było zaprosić do domu bez cienia obawy. Czasami w żartach Rokita mówi, że łysy to on się już urodził i tak zostało.

Polityka 15.2003 (2396) z dnia 12.04.2003; Kraj; s. 34
Reklama