Rokita twierdząc, że alternatywą dla katolicyzmu Polaków jest ich zeszmacenie się i budka z piwem, mówi zatrważające głupstwa
Nagrane telefonem komórkowym apele Jana M. Rokity do rodaków o pomoc krążą już po Polsce jako dzwonek komórkowy, a więc JMR jest obecny w wielu polskich kieszeniach, torebkach i teczkach
Na marginesie politycznego życia odrzucone przez wyborców partie i przegrani liderzy toczą bój o przyszłość. Jedni walczą o przetrwanie, inni o zaistnienie.
Wszyscy mamy lustracji wyżej uszu. Politycy obiecują więc, że tym razem załatwią sprawę szybko i na zawsze. Znów nas okłamują. Jedni cynicznie. A drudzy z naiwności.
Platforma Obywatelska szykuje się do szybkiego, miażdżącego zwycięstwa w wyborach powszechnych, których długo nie będzie. Po raz kolejny Jarosław Kaczyński przechytrzył PO. A partia Tuska i Rokity ma nieustanny kłopot, czym właściwie różnić się od PiS.
Jan Rokita, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej
Tusk i Rokita – być może niedługo dwaj najważniejsi ludzie w państwie. Kaszub i krakus. Historyk i prawnik. Liberał i konserwatysta. Zwolennik Balcerowicza i jego kontestator. Choć to zupełnie różne charaktery, są jednak z tego samego pokolenia, ze zbliżonymi politycznymi drogami. Czy to wystarczy, aby jako prezydent i premier nadal grali w jednej drużynie?