Archiwum Polityki

Krajowe gronowe

Winnice w Polsce – krainie kwaśnego bełtu – wydają się pomysłem dość karkołomnym. Mimo to kilkadziesiąt osób z powodzeniem zajęło się uprawą winorośli. Jedni uważają, że to hobby, inni, że początek prawdziwych interesów.

Wśród nowych właścicieli winnic są zamożni amatorzy wina, przemysłowcy, artyści. Dzięki ich zapałowi być może uda się wskrzesić obumarłe tradycje polskiego winiarstwa. Inna rzecz, że z powodu biurokratycznych utrudnień nie jest to wcale pewne. Roman Myśliwiec z Jasła próbuje tej sztuki od 20 lat. Po latach eksperymentowania z 200 odmianami winorośli nauczył się robić całkiem niezłe wina. Jego najlepsze, czerwone, powstały z bardziej odpornych na zimno odmian Rondo, Wiszniowyj Rannij, białe zaś z odmian Bianca i Muskat Oddesky. Zajęło to sporo czasu i wysiłku.

Próbowałem win Myśliwca i zaręczam, że są naprawdę dobre – mówi Wojciech Gogoliński, prezydent Stowarzyszenia Sommelierów w Polsce i jeden z najbardziej znanych degustatorów win. – Podobne są produkowane w Austrii i w Saksonii. W sklepie musiałoby kosztować ponad 20 zł za butelkę. Nie kosztuje, bo tacy ludzie jak Roman Myśliwiec na razie nie mają prawa swojego wina sprzedawać.

Drugą Burgundią oczywiście nie będziemy. Za długie są zimy, zbyt zmienne temperatury, za dużo jest deszczu i za mało słońca. Przyzwoite wino jakościowe z mniej szlachetnych odmian da się jednak zrobić. O tym marzy m.in. Adam Krzanowski, 36-letni współwłaściciel Nowego Stylu z Krosna, jednej z najprężniej rozwijających się firm prywatnych w kraju. W jego piwnicy leżakuje ponad 300 butelek, choć miejsca jest tam na 4000. – Butelka dobrego młodego rocznika kosztuje 20–30 euro, a jej wartość z każdym rokiem rośnie. Opłaca się więc mieć miejsce na duże zapasy – tłumaczy Krzanowski. Ma też nadzieję, że już za trzy lata butelki z winem polskiej produkcji staną obok tych sprowadzanych z Francji i Hiszpanii. Właśnie poprosił Myśliwca, by ten dobrał mu odpowiednie sadzonki, które posadzi na kawałku ziemi wokół domu.

Polityka 17.2003 (2398) z dnia 26.04.2003; Gospodarka; s. 40
Reklama