Archiwum Polityki

Psia Matka Boska

Bożena Wahl pamięta dzień, kiedy jako 22-letnia studentka ASP zobaczyła, że naprzeciw niej idzie stara, ubrana w łachmany kobieta otoczona sforą kilkudziesięciu psów. Próbowała się dowiedzieć, kim ona jest, jakoś jej pomóc. Nie udało się. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że na ulicy Foksal spotkała siebie.

Przez jej dom pod Rawą Mazowiecką przechodzi się jak przez falujące, rozszczekane morze. Na podwórzu, na schodach, w pokojach, w których jedynymi meblami są stare tapczany służące za legowiska – wszędzie psy. Czterysta pięćdziesiąt psów; trójnogich, bezokich, poranionych, starych, niechcianych; kundli mazowieckiej urody i rasowych, wymienionych przez właścicieli na modniejszy model. Gdy pojawia się Bożena, fale merdających ogonów wzbierają i skupiają się wokół niej. Idzie przez dom otoczona sforą jak psia Matka Boska.

Kiedyś, dawno temu, mieszkała na Starówce

w pięknie urządzonej pracowni. Miała jamnika szorstkowłosego nazywanego Dziadkiem Piłsudskim. Ludzie przecież miewają psy. Któregoś dnia jej mąż wyjrzał przez okno i powiedział: – Zobacz, jakie śliczne kotki biegają po podwórzu. Wyszła je nakarmić. Podeszła do niej sąsiadka i mówi: – A wie pani, że w tamtej kamienicy też mieszkają koty i przymierają głodem. A potem okazało się, że i w tamtej, i w jeszcze następnej kamienicy też. I za chwilę już karmiła całe kocie Stare Miasto. Ludzie się dowiedzieli, że przy Piwnej 7 mieszka taka wrażliwa osoba, wtedy zaczęło się na dobre. Coraz częściej dzwonił domofon, a kiedy otwierała drzwi, okazywało się, że to podrzucony w kartonowym pudełku kot albo przywiązany do klamki pies.

Po reportażu w piśmie „Zwierciadło” zaczęła znajdować psy uwiązane do ławki przed swoim domem. Jak długo mogła udawać, że nie widzi, nie wychodzić z domu, nie wyglądać przez okno? Albo przechodząc odwracać głowę od głodnego, trzęsącego się z zimna wyrzutu sumienia? Nigdy nie udało się jej przejść obojętnie koło psa. Bo jak? Skoro pomogło się piętnastu, to dlaczego, z jakiej racji akurat szesnastego zostawić na pastwę losu.

Polityka 17.2003 (2398) z dnia 26.04.2003; Społeczeństwo; s. 82
Reklama