Archiwum Polityki

Deptanie po piętach

Trybunał Konstytucyjny uznał wydawanie obywateli polskich obcym państwom na podstawie tzw. europejskiego nakazu aresztowania za sprzeczne z ustawą zasadniczą. Jak dotychczas działał ten nakaz i co się teraz zmieni?

Mija właśnie rok, odkąd w związku z przystąpieniem do UE zmodyfikowaliśmy procedurę karną tak, by ułatwić ściganie przestępców na całym unijnym obszarze.

Nie wystarczy dziś przekroczyć granicę i zniknąć w milionowych aglomeracjach Paryża, Berlina, Rzymu, aby uniknąć sprawiedliwości. Każde państwo europejskie może na prośbę innego państwa – członka Unii – wydać mu gangstera, zabójcę, złodzieja. Skomplikowane nieraz umowy ekstradycyjne zastąpił europejski nakaz aresztowania, zakończony przekazaniem ściganego władzom państwa, które o to zabiegały.

Początek był obiecujący. Już w pierwszym miesiącu funkcjonowania nowego prawa przestępca z Łomży, który szukał bezpiecznego schronienia w odległej Belgii, w ciągu ośmiu dni od rozpoczęcia starań władz polskich, znalazł się w łomżyńskim areszcie. Wkrótce też wrócił z Hiszpanii w kajdankach jeden z niebezpieczniejszych polskich gangsterów. Jednak do stycznia br. Polska skorzystała tylko w 9 przypadkach z tej możliwości, a sama 25 razy wydała poszukiwanych w innych krajach europejskich (późniejszymi danymi resort sprawiedliwości nie dysponuje). Nie są to wielkości oszałamiające nawet na pierwszy rok obowiązywania tej korzystnej dla wszystkich państw europejskich nowości. Skąd szczupłość tej statystyki?

Owydaniu europejskiego nakazu aresztowania decyduje sąd okręgowy na wniosek prokuratury i ona to musi wyjaśnić, dlaczego podejrzewa, że przestępca przebywa w jednym z 25 krajów Unii, a nie np. w Ameryce Południowej czy w Azji. Sądy żądają jednak często uprawdopodobnienia tego podejrzenia i odmawiają wydania nakazu, gdy nie można podbudować go przekonywającą informacją o miejscu pobytu. W prokuraturze żalą się, że jest to życzenie trudne do spełnienia (przestępca przemieszcza się szybko z miejsca na miejsce) i zapowiadają starania o korektę przepisów.

Polityka 21.2005 (2505) z dnia 28.05.2005; Społeczeństwo; s. 96
Reklama