Archiwum Polityki

Szczypta elegancji

Z pewnym zdumieniem zauważyłem w telewizji, że ministrowie spraw wewnętrznych oraz obrony podczas wieczornego (po godz. 21) spotkania u prezydenta nosili jasne garnitury, a ten pierwszy nawet jasne pantofle. Podobnie byli ubrani podczas konferencji prasowej premiera. Rozumiem, że SLD jest partią lewicową (choć coraz mniej) i że jej przywódcy wywodzą się z ludu, ale czy dookoła nie ma nikogo, kto by podpowiedział, że do Pałacu Prezydenckiego i to po godzinie 18.00 można pójść tylko w ciemnym ubraniu? Prawdę mówiąc, do prezydenta w ogóle nie chodzi się w jasnym garniturze, już prędzej w stroju tenisowym, a – jak mówi arbiter elegancji Barbara Hoff – jasne obuwie nie dotyczy dżentelmena. Kiedy ponad 40 lat temu, w ramach krótkotrwałego odprężenia, Nikita Chruszczow przyjechał do Wielkiej Brytanii i na przyjęciu wystąpił w brązowych półbutach, nazajutrz ukazała się w „Timesie” jego fotografia z podpisem „No brown after six”. No ale Chruszczow nie był Europejczykiem.

Polityka 27.2003 (2408) z dnia 05.07.2003; Fusy plusy i minusy; s. 86
Reklama