Archiwum Polityki

Obława na jelenie

Wszedł w życie przepis nakładający 10-procentowy podatek na reklamy napojów alkoholowych. Pieniądze z tego podatku mają iść na dofinansowanie zajęć sportowych dla młodzieży. Była to cena, jaką producenci alkoholu, zwłaszcza piwa, musieli zapłacić za pewne poluzowanie surowych przepisów antyreklamowych. Kiedy wiosną tego roku odpowiedni projekt ustawy trafił do Sejmu, przewidywał on nałożenie daniny na „podmioty, których wyroby są reklamowane i promowane”. Ale posłowie zmienili zapis i obowiązek wnoszenia opłaty nałożyli na media, czyli nadawców reklam. Najciekawsze w tym jest uzasadnienie, które można przeczytać w stenogramie posiedzenia połączonych komisji sejmowych.

Otóż motywem przeniesienia ciężarów fiskalnych z wytwórców na „podmioty świadczące usługi reklamowe” był fakt, iż „trudne jest egzekwowanie opłaty wobec podmiotów zagranicznych, a część producentów piwa ma swoje siedziby za granicą”. Ta nieodparta logika od dawna towarzyszy polskiemu wymiarowi sprawiedliwości podatkowej: trzeba łupić tych, których najłatwiej dopaść. Bo jak firma, na przykład, ma siedzibę za granicą, to trzeba by do niej pisać w obcym języku albo coś takiego. Może nawet trzeba by tak zmienić prawo, żeby było trudniej wymykać się polskim podatkom. I jedno, i drugie – kłopot. A kolejny podatek nałożony na polskie firmy to przecież żaden kłopot.

(abc)

Polityka 27.2003 (2408) z dnia 05.07.2003; Fusy plusy i minusy; s. 86
Reklama